sobota, 10 stycznia 2015

08. Naucz mnie odróżniać dobro od zła



Jesteś zwykłym, szarym człowiekiem, niewyróżniającym się niczym z tłumu. Nie posiadasz żadnych nadprzyrodzonych zdolności czy ukrytych talentów. Wiedziesz spokojne i monotonne życie. Od poniedziałku do piątku chodzisz do pracy lub szkoły. Czasami spotykasz się ze znajomymi. U ciebie, na mieście czy gdziekolwiek indziej. Nie wybiegasz myślami daleko w przyszłość, ale zdarza ci się snuć jakieś marzenia.
Dzień jak co dzień. Wykonujesz swój każdodniowy rytuał: wstajesz z łóżka, ubierasz się, jesz śniadanie, pijesz kawę lub herbatę, a potem wychodzisz, aby zmierzyć się z tymi godzinami pracy, które są twoim obowiązkiem. Nawet nie podejrzewasz, że ten dzień może być inny niż wczorajszy. Że każdy następny dzień nie będzie już spokojny i nudny.
Tak to właśnie jest. Nic nie podejrzewasz. Żyjesz normalnie, spodziewając się, że ten dzień będzie jak każdy poprzedni. Ale tak nie jest. Bo przez jedną godzinę, minutę lub sekundę, nawet przez zwykły przypadek, wszystko może się zmienić. Twoje dotychczasowe życie ulegnie diametralnej zmianie. Wykona obrót o sto osiemdziesiąt stopni. To wydarzenie, które mogło się stać jedynie przez przypadek, będzie skutkowało do końca twojego życia.
Nikt nie mówi, że od razu musi być złe. Może to być zmiana na lepsze. Zobaczysz na chodniku zdrapkę i przez zwykłą ludzką ciekawość ją podniesiesz. Wtedy może się okazać, że wygrałeś.
A może to będzie zmiana ku destrukcji. Będziesz upadał w dół i nie będzie w pobliżu niczego, za co mógłbyś się chwycić. Zaczniesz zasypiać i budzić się, czując jedynie strach, a może nawet przerażenie, które będzie zaciskało na tobie swoje szpony, utrudniało ci złapanie kolejnego oddechu. Przestaniesz wychodzić ze swojego mieszkania.
Aż nie zostanie z ciebie nic. Będziesz zwykłym, bezużytecznym wrakiem człowieka.
~*~
Nie miał bladego pojęcia, co powinien zrobić. On naprawdę ją kochał. Wiedział, że zanim będą mogli stworzyć normalny związek, czeka ich wiele przeszkód, które stały im na drodze. Wierzył jednak, że się to uda, że będą razem. Będą razem się wspierać. I ona też w to wierzyła. Modlił się, aby nic jej nie było. Chciał znów ją przytulić, zobaczyć jej uśmiech i usłyszeć jej głos. Zdawał sobie sprawę z tego, jak ckliwie to brzmi, ale miał to gdzieś.
Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego. Zazwyczaj chodziło mu tylko o seks. Dobra, zawsze o to chodziło. Szukał łatwych panienek na jedną noc.
Z nią było inaczej. Zupełnie inaczej. Pokochał ją. Była inna niż wszystkie dziewczyny jakie poznał do tej pory. I uciekała na noce, do niego.
Chciał być z nią.
A było to niemożliwe. Przez niego. Bo nie mógł zapewnić jej należytego bezpieczeństwa. Ochronić jej przed tym co złe. Powinien był. Jeśli coś jej się stanie... nie przeżyje tego.
Nie miał pojęcia, gdzie ona jest. Ba! Nie miał nawet pojęcia, gdzie sam się w tamtej chwili znajdywał. Było ciemno, a on był związany i leżał na czymś twardym. Nawet najmniejszy ruch sprawiał mu ból. Pamiętał, jak dostał kilka porządnych kopów po żebrach. Słyszał warkot silnika. Czyli gdzieś go wieziono.
Nie wiedział, ile czasu upłynęło, ale w końcu pojazd się zatrzymał i zgasł. Dobiegły go otwieranie drzwi i kroki. Kroki dwóch osób. Zgrzyt odsuwanej zasuwki.
I drzwi się otworzyły, wpuszczając do środka jaskrawe światło.
~*~
Z niespokojnego snu wyrwał go dźwięk telefonu. Zanim otworzył oczy, zapomniał o czym śnił. Miał jednak tą świadomość, że dotyczyło to czegoś z przeszłości. Stwierdził tak po walącym sercu, przyśpieszonym oddechu i kropelkach potu, które pokrywały jego czoło. Przeczesał dłonią mokre włosy i chwycił szybko telefon. Numer zastrzeżony.
– Edward Cullen – rzucił do słuchawki, podnosząc się z łóżka. Przytrzymując telefon ramieniem, zaczął poprawiać pościel.
– Witam, panie Cullen. – Usłyszał męski głos i o mało co nie jęknął. Czego ten policjant od niego chce? Czy nie wyjaśnił mu ostatnio, aby tego nie robił? – Przepraszam, że dzwonię do pana o tak wczesnej porze, ale aresztowaliśmy dzisiaj człowieka, który twierdzi, że pana zna. I będzie rozmawiał tylko z panem.
– Dużo osób mnie zna, panie inspektorze. – Westchnął. Co za matoł, pomyślał . – Mogę wiedzieć o jakiego konkretnie człowieka chodzi?
– Mówi, że nazywa się... – Usłyszał w tle przewracanie kartek. Zastanawiał się, czy policjant musiał to zrobić czy zrobił to, ponieważ chciał. Miał przeczucie, że z tego drugiego powodu. – O! Mam. Jack Baye.
Słysząc to nazwisko, Edward momentalnie wyprostował się jak struna i chwycił telefon w dłoń. Jego mięśnie się napięły, a oczy zamknęły.
Państwo Baye byli przez jakiś czas dla niego rodziną zastępczą. Dobrzy ludzie. Mieli też chorego syna, Jack'a. Edward się go bał za czasów, gdy u nich mieszkał. Jack często miał napady złości, krzyczał, rzucał rzeczami i wyzywał wszystkich dookoła, chociaż był starszy od Edwarda tylko o trzy lata. Odkąd uciekł od tej rodziny, nie miał pojęcia, co się z nimi działo. Co działo się z Jack'iem i jego rodzicami
Zamrugał oczami i odetchnął kilka razy.
– Dobrze. Przyjadę najszybciej jak to będzie możliwe, panie inspektorze.
Rozłączył się i poszedł do pokoju Ian'a. Jego synek spał spokojnie. Uśmiechnął się lekko. Pies też spał na swoim posłaniu. I dobrze. Przynajmniej nie będzie musiał się martwić bałaganem. Chwilowo. Powinien uprzedzić Esme o tym, co w pięć minut potrafił zrobić jej wnuczek w towarzystwie swojego nowego pupila.
Poszedł do łazienki i wziął szybki prysznic. Ciągle się zastanawiał, o co w tym wszystkim chodzi. Nie miał najmniejszego pojęcia. I nigdy by nie sądził, że Jack go pamięta. Poza tym, Edward miał nowe nazwisko. Skóra zaczynała go parzyć od gorącej wody. Ból pomógł mu na kilka sekund oderwać myśli od Jack'a.

O jedenastej zawiózł syna i Bo do swojej matki.
Bez dwóch zdań musiał wziąć co najmniej dwa tygodnie wolnego. Poświęcić ten czas Ian'owi. Praca prywatnego detektywa zobowiązuje. Ale rola ojca jeszcze bardziej. Nie mógł zaniedbywać swojego największego skarbu. Miał on dopiero trzy lata i musiał czuć się kochany. Jego dzieciństwo powinno być szczęśliwe. A obowiązkiem Edwarda jest mu to zapewnić.
Zawsze starał się wynagrodzić Ian'owi ten czas, kiedy nie mogli być razem, ponieważ musiał pracować i dotrzymywać obietnic, które złożył różnym ludziom. A chwilowo jego najważniejszym zadaniem (nie licząc opieki nad szkrabem) było znalezienie Megan i jej chłopaka.
Obiecał synowi, że odbierze go od babci jak najszybciej, a potem pojechał na komisariat, gdzie był Jack. Musiał się dowiedzieć, o co w tym chodzi. Jakiś młodzik zaprowadził go na salę, gdzie stał tylko stół i dwa krzesła.
Widok Jack'a go... przeraził? Tak, to chyba było odpowiednie słowo. Był chudy, strasznie chudy. Sama skóra i kości. Czarne włosy w totalnym nieładzie, przetłuszczone. Z jego twarzy ktoś chyba sobie zrobił worek treningowy. Nos był złamany, warga przecięta. Podbite oczy, w których widział strach albo nawet przerażenie. Kiedy wszedł na salę i zamknęły się za nim drzwi, Jack uniósł wzrok i wwiercił spojrzenie w detektywa.
– Edward... – wyszeptał, zaciskając drżące dłonie, które leżały na stole, skute kajdankami. Do jego błękitnych oczu napłynęły łzy. – Ja naprawdę nie chciałem tego zrobić.
Wiedział, że ich podsłuchują. Za dużą szybą na pewno stał policjant albo nawet kilku. Oni ich oczywiście nie widzieli. Widzą tylko swoje odbicie.
– Czego nie chciałeś zrobić, Jack? – Wziął krzesło i usiadł obok niego.
– Nie mam pojęcia jak to się stało. Nie wiem. A oni mówią, że są dowody. – Jego wychudzone ciało całe drżało. – Ale to już nie pierwszy raz. Ciągle mi coś umyka. Budzę się w jakichś miejscach i nie pamiętam, skąd się tam wziąłem. Rozumiesz mnie, Edwardzie?
– Staram się, Jack. – Zmarszczył brwi. – Ale dlaczego nie pamiętasz? Brałeś coś?
– Nie! - Potrząsnął głową. – Pamiętasz? Rodzice ciągle nam wpajali, że alkohol i narkotyki są złe.
To nie byli moi rodzice, pomyślał, ale zachował to dla siebie.
– Pamiętam – potwierdził. – Więc dlaczego ty nie pamiętasz?
– Kiedy byłem mały, miałem te napady złości, a potem mi mijało. I ja ich nie pamiętałem.
Edward przypomniał sobie, jak Jack mówił, że to nie on, chociaż wszyscy to widzieli. Słyszał już o takim przypadku.
– Masz rozdwojenie jaźni – powiedział.
– Tak. Ja naprawdę nie chcę krzywdzić ludzi. – Ukrył twarz w dłoniach i zaczął płakać. – Edwardzie, pomóż mi. – Zaszlochał.
– Pomogę, Jack – obiecał i poklepał go po ramieniu. – Nie martw się.
W tej chwili do sali weszło dwóch policjantów. Nie znał ich, ale nie za bardzo go to interesowało. Podniósł się z krzesła i stanął za płaczącym mężczyzną, taksując policjantów wzrokiem.
– Mój klient jest chory. Musi podjąć natychmiastowe leczenie psychiatryczne. Nie może odpowiadać za to, co zrobił – powiedział spokojnie, krzyżując ramiona.
– Zabił człowieka! – warknął jeden z policjantów. Miał co najmniej kilkadziesiąt kilogramów nadwagi i brązowe włosy, w których były już pierwsze oznaki siwizny.
– Czy pan jest głuchy? Mój klient choruje. Rozdwojenie jaźni to bardzo poważna sprawa. Załatwię psychiatrę, który to stwierdzi. A teraz proszę go nie męczyć. I nie życzę sobie, abyście go przesłuchiwali, jeśli nie będzie mnie przy nim.
Zaczął wibrować jego telefon. Przeprosił na chwilę i spojrzał na wyświetlacz. Znowu zastrzeżony. Co tym razem? Warknął cicho i odebrał.
– Edward Cullen – rzucił, nie przestając obserwować Jack'a, jego nowego klienta.
– Panie Cullen, dzwonię ze szpitala. – Usłyszał kobiecy głos, najprawdopodobniej pielęgniarki. – Ja w sprawie tej dziewczyny, którą pan znalazł.
– O co chodzi? – Zmarszczył brwi i spojrzał ukradkiem na policjantów, którzy bacznie mu się przyglądali.
– Ta dziewczyna niedawno się wybudziła ze śpiączki.
To go zaskoczyło. Jej organizm był wyczerpany. Spodziewał się, że dłużej to zajmie. Ale to była dobra wiadomość.
– Przyjadę za pół godziny. – Przeczesał włosy. – Czy powiedziała, jak się nazywa? – Jeśli tak, chciał zadzwonić do Stacy i ta od razu ją sprawdzi.
– Właśnie w tym jest problem, panie Cullen. – Pielęgniarka westchnęła. – Nie pamięta. Straciła pamięć.
____________________________________________________
Dzień dobry!
Znowu udało mi się napisać szybko rozdział, ale być może to jest już ostatni. Poważnie zastanawiam się nad usunięciem/zawieszeniem tego bloga, chociaż CM Patzzy próbuje mnie od tego powstrzymać.
Nic jeszcze nie jest pewne.
Po prostu zauważyłam, że coraz mniej osób komentuje. Naprawdę jestem wdzięczna tym, co robią to cały czas : ) Ale widząc jak wszystko spada, tracę ochotę na dalsze pisanie.
Nie wiem, zobaczymy jak to wszystko będzie : ) Na pewno się dowiecie : )
I zapomniałam ostatnio podziękować za wszystkie nominacje. Oczywiście nie odpowiedziałam na nie, bo jestem leniwa. Może kiedyś nadrobię : )


Jak za każdym razem, proszę o szczere komentarze na temat rozdziału :) Krytykę też zaakceptuję :)

Pozdrawiam,
s.w.e.e.t.n.e.s.s

18 komentarzy:

  1. Zaklepuję komentarza. Nie usuniesz nic, a nic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się bardzo pierwsza część, którą czytałam już wcześniej. Warto jednak przypomnieć, że jest fajna, ciekawa i dość przemyślana (jacie, szalejesz;*).

      Ten chłoptaś w samochodzie to ukochany Megan. Ja to wiem. Tak to jest, chłopak się prawdziwie zakochał i dziewczynę stracił, a sam nie wie, co się z nim dzieje. Właściwie, to mam nadzieję, że ich nie pozabijasz i Edward szczęśliwie zakończy tą całą sprawę.

      Edward. Właściwie to jeden rozdział, a dużo się w jego życiu wydarzyło. Wcześniej też była jakaś dynamika, ale teraz sprawa z Jackiem i Bella się wybudziła. Ciągle coś się działo i dobrze :)
      Dość szybko zdiagnozował rozdwojenie jaźni, nie wiem, czy nie za szybko. No chyba, że Edward wcześniej wiedział o chorobie "brata", no ale... Edward wie, a żaden lekarz nie i Jack nie ma papierów. Troszkę to takie nieprawdopodobne.

      Bella! Kurczę, w następnym rozdziale już pogadają, tak? W końcu by się przydało, czekam na to od prologu :D Jasne, wiedziałam, że szybko nie nie nastąpi, ale aby aż tak mnie męczyć. No wiesz ty co! XD

      Nie pozwolę ci usunąć, misiek, tak jak ty nie pozwalałaś mi. Nie ma tak dobrze, ja komentuję, inni dają ci ładne komentarze ;c Chociaż rozumiem cię, bo komentujący są ważni, pisać sama dla siebie możesz i bez publikowania tego w necie, dlatego, dlatego zacznijcie komentować ludziki, nie pozwólmy aby usunęła bloga, no!

      Kocham cię!
      Czekam na nn, która ma się pojawić.
      CM Pattzy
      http://at-your-command.blogspot.com/

      Usuń
  2. cudo ^^
    nie usuwaj !! ja chce kolejny nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie rozdział bardzo się podoba. I nie rozumiem, dlaczego chcesz bloga zawieszać, bądź nawet usuwać :( Piszesz świetnie, ja ci osobiście talentu zazdroszczę i bloga nie masz prawa zakończyć! Ja chcę wiedzieć, jak to wszystko się skończy, no!
    No i coraz więcej się dowiadujemy o przeszłości Edwarda... Nigdy wcześniej nie wspominałaś o tym Jack`u. A może nawet wcześniej coś było, a ja nie pamiętam? Nie wiem. Jestem ciekawa, czy wyciągnie chłopaka z tarapatów. Bo na pewno to zrobi. W końcu to Edward ^^
    No i dowiedział się w końcu, że Bella się obudziła. Wiem, że nic nie pamięta, ale i tak czekam na ich rozmowę. I tak długo kazałaś nam na nią czekać...
    No i jeszcze początek rozdziału. Jak zwykle cudny ^^ Podoba mi się w każdym calu :)
    Czekam na następny rozdział. I nie zawieszaj bloga! Bo w innym wypadku... Będę zaśmiecała twoje gg samymi wiadomościami z prośbami o przywrócenie bloga. A jak to nie poskutkuje, to znajdę inny sposób. I będę próbowała do skutku. Więc nie rób nam wszystkim tego i pisz dalej :)
    Przepraszam, że dzisiaj tak trochę krótko, ale ktoś wymyślił konkurs w sobotę, na który oczywiście musiałam pojechać... No i chcąc nie chcąc jestem zmęczona.
    Czekam na następny rozdział, który ma się ukazać. Bo inaczej zacznę wcielać swój plan w życie...
    Do napisania,
    lilka24

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Matko, jak to ostatnie zdanie zabrzmiało o_O Dopiero teraz zauważyłam. Ale mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga :) Bo ja tego nie przeżyję :(
      PS2. Cały czas mam wrażenie, że o czymś zapomniałam, ale nie wiem, o czym :/

      Usuń
    2. Nic nie szkodzi, ja zrozumiałam o co chodzi w tym zdaniu :)
      Cóż, niestety teraz ten blog stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Po pierwsze, moja mama popsuła tablet (znów do jasnej cholery ;-; ). A po drugie... I to o wiele gorsze. Dziś padł komputer. Zniknęło na chwilę światło, a jak znów się pojawiło, to... komputer się nie włącza. Mam niby laptopa siostry, ale jeśli ona jest w domu, to mam do niego dostęp bardzo rzadko :c

      Usuń
    3. Jednak cały czas mam nadzieję, że bloga nie usuniesz ani nie zawiesisz, a rozdział się niedługo pojawi. Pomimo problemów ze sprzętem.

      Usuń
    4. Ciągle się nad tym zastanawiam :c

      Usuń
  4. Super rozdział!!! Już się nie mogę doczekać nn;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej zostałaś nominowana :) szczegóły tutaj http://zycietoniebajkaaszkoda.blogspot.com/2015/01/liebster-avard.html

    OdpowiedzUsuń
  6. No wreszcie zaczyna się akcja na którą czekaliśmy :-P amnezja B-)
    Czytam twojego bloga i nie mogę przestać :-P jest super, nie przynudza i nie jest przewidywalny :-P
    To bardzo sb cenie w blogach ;-)
    Mam nadzieje, ze nie zawiesisz działalności, czyt. Pisania :-P
    Bo robisz to cudownie, naprawdę ;-)
    Rzadko trafia się taki talent na blogosferze ;-)
    Mam nadzieje, ze zostaniesz ;-)
    Czekam na cd ;-)
    Kisielek :-D
    PS : sorry za błędy, ale pisze na telefonie :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Przestać pisać na pewno nie przestanę, ale ten blog stoi pod ogromnym znakiem zapytania, niestety ;c

      Usuń
  7. Wspieram CM Pattzy przy wybiciu ci pomysłu usunięcia bloga z głowy. Ludzie są zbyt leniwi, aby napisać choć jedno słowo uznania lub krytyki. Nie rozumieją, że to dla nas dużo znaczy. Mimo wszystko nie powinnaś się poddawać. Masz wielu ukrytych czytelników, którzy nie komentują.
    A co do rozdziału jest świetny. Kolejny niespodziewany wątek, jakim jest Jack. Wydaje mi się, że jego postać pojawi się jeszcze w opowiadaniu.
    Fajnie, że Bella się obudziła. Niecierpliwie czekam na moment ich rozmowy. Chyba, jak każdy.
    Pozdrawiam.
    Lina

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje bardzo ;* No i Edward wziął kolejną sprawę... NO ale czy miał jakieś inne wyjście???! Jestem ciekawa pierwszego spotkania Belli i Edwarda ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział
    http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/ zapraszam również do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż powiedzieć? Nic dodać, nic ująć ;*** chociaż szczerze, to trochę z tą rozdwojona jaźnią było dziwnie. Chodzi mi o to, że nie mam pomysłu na powiązanie Jack'a z tą historią. Jeśli wgl ma jakieś powiazanie.
    Cała reszta - boska. Wstęp jak zwykle cudowny ;3 skłania do refleksji. Naprawdę świetny ^^
    Woo, jestem ciekawa, co przeskrobał chłopak Megan, bo zdaje mi się, że to o nim był fragment.
    Co ja słyszę?! Jaki ostatni rozdział?! Nie rób nam tego 0.0 :'(
    Buziaki prosto z łoża boleści (ciągle chora :x)
    Czymaj siem ;*
    Ps. Od miesiaca nie mogę skończyć rozdziału. Zastrzel mnie :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nie nie nie!!! NIE!
    Wiem, że jestem tu od niedawna, a moje komentarze zazwyczaj pojawiają się z opóźnienie, ale czytam to wspaniałe opowiadanie i naprawdę, gdy tylko znajduję chwilkę to komentuję, dlatego błagam cię na kolanach (teraz musisz to sobie wyobrazić) nie zawieszaj, nie usuwaj, proszę. Umówię się CM Patzzy i normalnie razem będziemy cię torturować, dopóki nie wybijemy ci tego głupiego pomysłu z głowy!
    Mam nadzieję, że cię przekonałam, a jeśli nie to jeszcze coś wymyślę;)
    Co do rozdziału...za każdym razem się rozczulam jak czytam o Edwardzie i Ianie. Jest po prostu cudownym ojcem, a coś ostatnio mi brakuje tych uroczych scenek:D
    Jack...wygląda na to, że wpakował się w bagno po uszy, jednak ja wierzę, że skoro Edward się nim zajmie, to na pewno wszystko będzie dobrze.
    No i oczywiście na koniec musiałaś utrudnić, bo by nie było:D Jak to straciła pamięć? I teraz się dosłownie wszystko pokomplikowało i weź to odkomplikuj;/ Tak, uwielbiam tworzyć nowe słowa:D
    Także no, jak już mówiłam, zabraniam usuwania, zawieszania, bo zrobię strajk głodowy. Mam nadzieję, że się rozumiemy. (Udało mi się bycie poważną?^^)
    Czekam na KOLEJNY, musi być<3
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny!xx

    loveeorfriendship.blogspot.com - nie zmuszam, ale jakbyś miała wolną chwilkę to zapraszam;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie usuwaj, czasami ludzie po prostu nie mają czasu komentować. Nie sugeruj się tym zbytnio :)
    Rozdział, tak jaki poprzednie zasługuje na ogromną pochwałę, :)
    Czekam na następny z niekrytą ciekawością :)

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń