środa, 24 grudnia 2014

06. Chodź, żyj w moim życiu


Miłość.
Nie mylmy jej z zauroczeniem.
Jak to jest, że dwoje całkowicie obcych sobie ludzi potrafi obdarzyć się tak mocnym uczuciem? Dziś nie wiedzą o swoim istnieniu, a jutro nie mogą bez siebie żyć. Akceptujesz tą osobę taką, jaka jest. Nie musi być idealna, ale ty i tak ją kochasz.
Ryzykujesz wszystko co masz, aby ta osoba była szczęśliwa i bezpieczna. Nie chcesz, aby groziło jej nawet najmniejsze niebezpieczeństwo.
Miłość potrafi dać nam wiele cudownych i niezapomnianych chwil. Sprawić, że chce nam się żyć.
Jednak miłość może nas także zniszczyć, jeśli kochamy niewłaściwą osobę.
~*~
Zielone oczy lustrowały otoczenie. Jedyne, co można było z nich wyczytać to strach, a może nawet i przerażenie. Był sam, zagubiony w tym wielkim świecie. Nie miał pojęcia, gdzie powinien iść. W prawo? W lewo? Do przodu czy może zawrócić?
Przyciskał do siebie pluszowego misia, który był brudny, tak jak i on sam. Jego żołądek ciągle domagał się jedzenia, a drobne ciało drżało z zimna.
Chciał do mamusi, ale wiedział, że to jest nierealne. Tamten pan w rękawiczkach ją zabrał. Szukał też i jego, ale on szybko uciekł. Nie wiedział, co tamten pan mógł mu zrobić. Mamusia zawsze mu mówiła, aby nie rozmawiać z obcymi. A on mamusi zawsze się słuchał.
Pociągnął noskiem. Zaczęło padać. Wbiegł do jakiegoś zaułka i schował się za śmierdzącym kontenerem na śmieci. Aby chociaż trochę schować się przed deszczem, nakrył się kawałkiem tektury oderwanym od jakiegoś kartonu. Nie dawało mu to ani odrobiny ciepła, ale chroniło. Skulił się, nadal tuląc do siebie maskotkę.
Proszę, proszę. Ja chcę do mamusi.

Otworzył szybko oczy i oparł się o pobliską ścianę.
Cholera! Znów pozwolił, aby drzwi, które dawno zamknął, nieco się uchyliły. Nie mógł pozwalać sobie na chwile słabości, do diabła! Co się z nim, kurwa, działo? Odetchnął głęboko. Wspomnienia zalewające jego umysł prawie zawsze sprawiały mu ból. Psychiczny jak i fizyczny.
Poczuł, jak telefon w jego kieszeni wibruje.

Już gotowy. Możesz go odebrać. Uważam, że znajdziesz coś ciekawego. Stacy.

Uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że ona mu pomoże. Pomyślał, że naprawdę będzie musiał dać jej podwyżkę. Wynagrodzenie Stacy było wysokie, ale i tak musiał bardziej docenić to, co dla niego robiła. Powiedziała mu kiedyś, że pracowałaby nawet za marne grosze. Zdecydowanie na to nie zasługiwała. Kobiety mają przecież swoje potrzeby. Kosmetyczka, fryzjer. Gdy widział cennik w niektórych salonach, do których zawoził czasem Stacy, przerażało go to. No, może nie tak dosłownie, ale jednak. Kto w ogóle wymyślił takie ceny?
Nieważne. Szybko pokonał odległość dzielącą go od auta i po chwili włączył się do ruchu. Znowu zabrzęczała jego komórka. Spojrzał na ekran. Numer zastrzeżony. Odebrał i przełączył na głośnik.
– Edward Cullen – powiedział, włączając prawy kierunkowskaz.
– Witam, panie Cullen. – Po drugiej stronie usłyszał męski głos. Zdecydowanie należał do aspiranta, który przyniósł mu telefon Megan. – Z tej strony...
– Dzień dobry, panie aspirancie. – Przewrócił w duchu oczami. Nie cierpiał, kiedy gliny mieszały się do jego spraw. Zazwyczaj w ogóle nie pomagali. Próbowali udawać lepszych, mądrzejszych, ale prawie zawsze gówno im z tego wychodziło. - W jakim celu pan do mnie dzwoni?
– Ja chciałem tylko zapytać, czy udało panu się coś odkryć w sprawie...
– Proszę mi wybaczyć, ale sprawa Megan Coldwell należy do mnie, a nie do was. – Znowu mu przerwał. Ta dwójka nie miała zamiaru się polubić. – Wykazaliście się już dawno swoją błyskotliwością, nie znajdując nic nowego, żadnych śladów. Mogę się też założyć, że telefonu nie znalazł żaden z waszych funkcjonariuszy, tylko jakiś uczciwy człowiek do was zadzwonił. Mam rację, panie aspirancie?
Dobiegło go ciche westchnienie policjanta. Nie mógł się na to nie uśmiechnąć. Tak łatwo rozszyfrować te gliny.
– Zadzwoniła do nas pokojówka. Znalazła ten telefon w pokoju hotelowym. Widziała w telewizji zdjęcie zaginionej, a potem tapetę w iPhonie.
– Tak więc pomyślała, że może to być ważne w sprawie i przyniosła telefon do was. Nieważne. Proszę mi przesłać adres hotelu oraz nazwisko tej pokojówki. I jeszcze jedno... Nie mieszajcie się, kurwa, w moje sprawy, bo jak zwykle nic nowego nie osiągnięcie, a zepsujecie tylko moje nerwy. Rozumiemy się, panie aspirancie?
– Tak, panie Cullen. My chcieliśmy tylko...
– Gówno mnie obchodzą wasze intencje – warknął. – Zostawcie to mnie. Wy mieliście już swoją okazję, aby pomóc odnaleźć Megan. Spierdoliliście. Więc teraz moja kolej. Jeśli będę potrzebował waszej pomocy, wtedy na pewno się zgłoszę. - Po tych słowach się rozłączył.
Stanął na światłach i, korzystając z okazji, zadzwonił do szpitala. Zapytał o dziewczynę, którą znalazł w zaułku, ale nie dowiedział się od pielęgniarki niczego nowego. Jej stan się nie pogorszył, ale też nie poprawił. Nadal jest nieprzytomna. Dziwne. Co robiła w tamtym zaułku? Może uciekła z domu? Może ktoś ją napadł? To wyjaśniałoby siniaki. Musiał poczekać, aż dziewczyna się wybudzi. Wtedy się wszystkiego dowie.

Wszedł do swojego gabinetu, gdzie siedziała już Stacy ze swoim laptopem. Zmarszczył brwi i usiadł obok niej. Zauważył, że do komputera podłączony jest fioletowy iPhone Megan.
- Pozwoliłam sobie zrzucić wszystkie dane z telefonu na laptopa. I sprawdziłam też drugą kartę. Naturalnie wszystko było usunięte, ale... - Popukała się w skroń palcem wskazującym. - Ma się ten spryt. Wiem, skromna jestem. Jednak ściągnęłam specjalny program. A mianowicie kilka. Okazuje się, że nasza zaginiona miała chłopaka.
– Och... A jednak. – Uśmiechnął się gorzko. – Wiedziałem, że jej koleżanki mnie okłamują.
– Niewątpliwie. Rodzice pewnie nie wiedzieli o nim.
– Uciekła z nim? – zapytał, przekrzywiając głowę.
– Nie. Na pewno nie – zaprzeczyła i przygryzła swoją pełną wargę.
Poruszała myszką i kliknęła kilka razy. Na ekranie laptopa pojawiło się zdjęcie przedstawiające Megan i jakiegoś chłopaka. Był blondynem, miał niebieskie oczy i zapewne niejedna nastolatka się w nim podkochiwała. Usta miał wykrzywione w szerokim uśmiechu.
– Przejrzałam jej wiadomości, oczywiście zrobiłam to dzięki programom, które ściągnęłam. – Stacy spojrzała na swojego przyjaciela. – Gdy będą chcieli mnie wsadzić za piractwo...
– Wyciągnę cię. – Posłał jej pokrzepiający uśmiech.
Dzięki pomocy Esme i Carlisle'a, Edward ukończył studia prawnicze. Czasami mu się to przydaje. Kiedy jego klienci wpadają w tarapaty, podają go jako swojego adwokata. A on zawsze idzie z pomocą. Taki już jest. Nie umie odmówić, jeśli może dla kogoś zrobić coś dobrego.
– Dzięki. – Zaczesała włosy do tyłu. – Wracając do tematu, dlaczego nie mogła z nim uciec. Planowali się spotkać, ale... – Znowu poruszała myszką i kliknęła. Otworzył się plik w notatniku. Zobaczył jego treść. Zwrócił uwagę na fragment, który wskazała Stacy.

– Jestem już na miejscu.
– David, gdzie jesteś?!
– Czekałam dwie godziny. Nie przyszedłeś. David, co się dzieje?! Czemu się nie odzywasz? Martwię się. Proszę, zadzwoń do mnie jak najszybciej.

– Co to ma znaczyć? – zapytał, marszcząc brwi.
– Nasza zaginiona miała się spotkać ze swoim chłopakiem, ale ten się nie pojawił na spotkaniu. Wysłała te wiadomości dwa dni przed zaginięciem.
– Czyli jej chłopaka możemy wykreślić z listy podejrzanych.
– Z listy podejrzanych tak, ale nie możemy o nim zapomnieć. Poszperałam trochę więcej. – Ponowne kliknięcia myszką. Wyskoczyło zdjęcie, jak można było się domyślić, Davida. – David Smith. Bardzo popularne nazwisko, no nie? Znalazłam kilka chłopaków o tym imieniu i nazwisku. Ale ten konkretny ma dziewiętnaście lat i patrz tu. – Dotknęła palcem wskazującym ekranu. Spod rękawa T-shirta wystawał tatuaż. Chyba wąż.
– Co ma z tym wspólnego tatuaż?
– To symbol sekty, Edwardzie. Co więcej, David Smith siedział w więzieniu, a wcześniej w poprawczaku.
– Za co?
– Za wdanie się w bójkę na zwykłej domówce. Chłopak, którego pobił, leżał dwa tygodnie w śpiączce. Miał złamany nos i cztery żebra.
– Nieźle – mruknął. – Już się nie dziwię, czemu o niczym nie powiedziała swoim rodzicom.
Stacy zacmokała.
– Pogrzebałam głębiej... Megan powiedziała swoim rodzicom o tym chłopaku.
– Wyczuwam jakieś "ale" – skomentował, rozsiadając się wygodniej w fotelu. Rozpiął marynarkę.
– Detektyw jak się patrzy – zaśmiała się. – No więc, Megan powiedziała o Davidzie. Co więcej, przyprowadziła go do domu. Dzwoniłam do Coldwell'ów – wyjaśniła, widząc jego pytający wzrok.
– Zastanawiam się w tej chwili, kto tu jest detektywem. – Przeczesał włosy. – Dobra, czego się jeszcze dowiedziałaś?
– Zabronili im się spotykać. Ze względu na różnicę wieku. Ale ona ich nie posłuchała i spotykała się z nim po kryjomu.
– No tak. Typowe zachowanie zakochanych nastolatków. Nie dziwię się jednak rodzicom Megan. Okej, gdyby ona miała co najmniej dwadzieścia lat to wyglądałoby to zupełnie inaczej – Westchnął. – Masz dla mnie adres Davida?
– Nic ci po adresie. – pokręciła głową. – Dzwoniłam na jego komórkę, a potem do jego domu. Odebrała pani Smith, matka. David zaginął, dwa dni przed Megan. Od tamtej pory ani śladu. Ani jego, ani dziewczyny.
– Dowiedz się wszystkiego o tej sekcie.
– Jasne. – Zabrała laptop i wyszła.
Zaczynało się robić ciekawie.
~*~
Zmarszczyła brwi. Ponownie wybrała numer i ponownie odpowiedziała jej poczta głosowa. Dlaczego miała wyłączony telefon? Nigdy wcześniej tego nie robiła. A ostrzegała ją przed tym blondynem! Od początku wiedziała, że z tym gościem było coś nie w porządku. Ona to wiedziała, ale mimo to... Kurwa mać!
– Hej... To znowu ja – powiedziała, po raz kolejny zostawiając wiadomość na skrzynce pocztowej. – Zaczynam się martwić. Proszę, oddzwoń do mnie gdy tylko odsłuchasz wiadomości.
Nagrała się i odłożyła telefon. Bała się. Panicznie się bała. Musiała jeszcze poczekać. No i nie miała żadnych dowodów, że jej przyjaciółce może dziać się coś złego. Ale wiedziała, że coś się dzieje. Ona nigdy się tak nie zachowywała. Wysłałaby chociaż krótkiego sms’a o treści: "U mnie ok". Za długo to trwało. Policja jak to policja, nie potraktuje jej słów poważnie. Spiszą zeznania, obiecają się tym zająć i to będzie tyle.
Cholera. Musiała wymyślić coś innego. Coś skuteczniejszego.

O ile nie było za późno.
_________________________________________________________
Hej!
A więc pierwsze co bym chciała to Wesołych Świąt! I udanego Sylwestra :) Macie jakieś plany? Ja zamierzam spotkać się z przyjaciółką i jej chłopakiem. Staram się też namówić przyjaciela, aby przyjechał, ale równie dobrze mogłabym prosić ścianę. Może namówię go chociaż na to, aby ruszył dupę i pojechał ze mną, Natalią i Krzyśkiem na "Pięćdziesiąt Twarzy Greya". Czuję, że na ten film pojadę kilka razy, bo wszyscy mi mówią "jedziemy razem!". Um...
Rozdział napisałam w dwa dni, bo chciałam się wyrobić i wstawić dzisiaj :) I mi się udało :) Mam nadzieję, że z jakością notki też się spisałam :3
Pochwalcie się co dostaliście od Mikołaja! :3 Ja dostałam już kilka prezentów :3 Książkę "Niewinny" od CM Pattzy i całą serię Crossa od siostry ^.^
A więc jeszcze raz Wesołych Świąt!
Pozdrawiam,
wasza
s.w.e.e.t.n.e.s.s

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cześć miś, co tam? ^^
      Jak na rozdział napisany w dwa dni to jest bardzo dobry, zazdroszczę. My faktycznie mamy chyba jakieś wspólne fale mózgowe XD Nie ma jak to pisać o miłości jednocześnie.
      Stacy ma mądrą główkę, tak nie ubliżając Edwardowi - jak na razie to ona zrobiła więcej w tej sprawie, nie on. No, ale nic.
      Sekta, to brzmi ciekawie. Jestem pewna, że ta Twoja mądra główka wymyśliła coś naprawdę dobrego i czekam na rozwinięcie tej akcji :D
      Mało o Belli, bo co można pisać o dziewczynie, która jest w śpiączce? Niby nic. Mam jednak nadzieję, że niedługo się wybudzi i porozmawia z Edwardem. W końcu obydwoje zasługują na odrobinę szczęścia, a Ian na mamusię :3. Pewnie, jestem świadoma tego, że minie kilka(naście) rozdziałów zanim oni się zejdą, ale nie mogę się już tego doczekać!

      Kocham!
      CM Pattzy

      Usuń
  2. Fajny rozdział!!!!!! Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od zawsze uwielbiam wstępy do rozdziałów tutaj ^^ Te opisy poszczególnego uczucia, co robi ono z ludźmi, czy wszyscy są zdolni do jego okazywania...
    Miłość zawsze pojawia się niespodziewanie, czasami jednoczy nawet największych wrogów. Ale nie każdy ma szansę jej doświadczyć. Albo jak już jej doświadczy, to czasami jest raniony przez tą drugą osobę, a potem nie chce otworzyć się na miłość innych, bo nie chce ponownie później cierpieć... A to źle, bo ludzie potrzebują miłości.
    Z każdym rozdziałem ukazujesz nam coś więcej z tego dawnego Edwarda i jak tak za każdym razem czytam o tym, co on przechodził, to tym bardziej mu współczuję, naprawdę. Nie chciałabym przechodzić przez to wszystko, przez co on przeszedł. Jak każdy. Ale niestety los nie dla wszystkich jest łaskawy... Jedni są szczęśliwi, ale niektórzy dopiero po przejściach mogą osiągnąć szczęście. I tak jest w przypadku Edwarda. Miał ciężkie dzieciństwo, ale w końcu los sprawił, że trafił na Esme i Carlisle'a i mógł zacząć żyć jak inne dzieci. A teraz Edward ma wspaniałego synka, który z pewnością sprawił, że jego życie nabrało kolorów...
    Już kończę o przeszłości. Kurcze, ostatnio cały czas wspominam przeszłość. Sama nie wiem, dlaczego. Ale przechodzę już do innych tematów...
    Kiedy Edward rozmawiał z tym aspirantem, czytając śmiałam się z nieporadności tego mężczyzny. Przynajmniej ktoś miał odwagę wygarnąć wszystko policji. Cóż, nie wszyscy są tacy oddani pracy i służbie dla społeczeństwa. Od zawsze sądzę, że do pewnych zawodów to trzeba mieć powołanie. Na przykład, aby zostać strażakiem, policjantem, lekarzem czy psychologiem... Same dobre oceny z poszczególnych przedmiotów nie wystraczą. Tutaj trzeba też chęci do niesienia pomocy innym, umiejętności porozumiewania się z innymi czy odwagi poświęcenia siebie po to, aby uratować innych. Ludzie powinni robić to, w czym mają możliwość się spełnić, a nie robić coś z przymusu.
    Coraz bardziej zaczynam uwielbiać Stacy :) Ten jej charakter... No i w ogóle cała ona. Od zawsze imponowali mi ludzie, którzy tak pewnie stąpali po ziemi. I wiedzą, czego chcą. I w ogóle samo to, że Stacy nie ma jakiś wygórowanych wymagań, jeśli chodzi o pensję, to tylko zwiększa jej sympatię do niej. Niektórym ludziom zależy tylko na pieniądzach i ci zrobić wszystko, aby je mieć. A to jest złe...
    Edward dziwi się, że kobiety tyle wydają na fryzjera, kosmetyczkę i te wszystkie inne sprawy... Cóż, jeśli chodzi o wygląd, to niektórzy zrobią wiele, aby dobrze wyglądać. Ale Stacy na pewno taka nie jest, a korzysta z usług takich miejsc pewnie co jakiś czas.
    No i jeśli chodzi o tą całą sprawę Megan... Już samo to, że jej chłopak był karany, wcale nie ułatwia poszukiwać, a fakt, że sam zniknął... Śmierdzi mi tutaj bardzo mocną aferą. I jak jeszcze ma to mieć jakiś związek z jakąś tam sektą, to już całkowicie. Oj, komplikujesz wszystko, komplikujesz. Ale jest na co czekać. Bo rozwiązanie tej całej sprawy na pewno nie będzie łatwe, ale czasochłonne już tak.
    No i szkoda, że Bella jeszcze się nie wybudziła... Cóż, mam nadzieję, że niedługo się obudzi. I Edward pomoże jej i znajdzie tego, który miał ją zabić, dowie się, na kogo zlecenie działał i dlaczego akurat ona...
    A jeśli o Mikołaja chodzi... Cóż, byłam wczoraj na dwóch wigiliach, u jednych dziadków i u drugich. Na każdej coś dostałam, ale to jakieś wyszukane rzeczy nie były, bo wszyscy zawsze mają problem, co mi kupić. Ale od rodziców dostałam pieniądze i perfumę. Może w końcu uda mi się uzbierać kasę na tableta, o którego proszę już... Sama nie wiem, ile. Ale poprzysięgłam sobie, że jak dostanę się do wymarzonej szkoły, to na pewno go sobie kupię.

    Czekam już niecierpliwie na ciąg dalszy.
    Jeszcze raz Wesołych Świąt i Szczęsliwego Nowego Roku!
    Lilka24

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Wiem, że nie każdy się w to "bawi", jednak ja wyróżniłam Twojego bloga;) Więcej u mnie, na:
    http://at-your-command.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Pozdrawiam, CM Pattzy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy <3 Edward jest doskonały i bardzo mądry. Przystojny i mądry, chyba każda kobieta na niego leci. Stacy do niego nic, a nic? Może jest lesbijką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Stacy na pewno nie jest lesbijką :D Pisałam, w którymś rozdziale, że miała męża, który zginął i mimo, że spotyka się z innymi mężczyznami, nadal swojego zmarłego męża kocha XD

      Usuń
  6. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale zapomniałam przez te święta. Cały czas się słyszy: "Zrób to, podaj tamto" albo "Posprzątaj po siostrze". Szczerze mam już dosyć, ale taki mój los.
    Wracając do rzeczy. Rozdział bardzo mi się podoba. Nie mogę się tylko doczekać aż Bella się obudzi.
    Od pierwszego rozdziału uwielbiam te końcówki. Wprowadzają fajny klimat, bo niby coś tłumaczą, ale nie za wiele. Są świetne.
    Oczywiście, jak zawsze nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam.
    Lina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, skąd ja to znam. Ja sama przez dwa dni pomagałam mamie wraz z siostrą. A było tego tyle, że w głowie się nie mieści. Nawet mi się wyspać porządnie nie dali :(
      Cieszę się, że rozdziały ci się podobają :3 Już pracuję nad 7 ;)

      Usuń