Miłość.
Nie mylmy jej z
zauroczeniem.
Jak to jest, że dwoje
całkowicie obcych sobie ludzi potrafi obdarzyć się tak mocnym uczuciem? Dziś
nie wiedzą o swoim istnieniu, a jutro nie mogą bez siebie żyć. Akceptujesz tą
osobę taką, jaka jest. Nie musi być idealna, ale ty i tak ją kochasz.
Ryzykujesz wszystko
co masz, aby ta osoba była szczęśliwa i bezpieczna. Nie chcesz, aby groziło jej
nawet najmniejsze niebezpieczeństwo.
Miłość potrafi dać
nam wiele cudownych i niezapomnianych chwil. Sprawić, że chce nam się żyć.
Jednak miłość może
nas także zniszczyć, jeśli kochamy niewłaściwą osobę.
~*~
Zielone oczy
lustrowały otoczenie. Jedyne, co można było z nich wyczytać to strach, a może
nawet i przerażenie. Był sam, zagubiony w tym wielkim świecie. Nie miał pojęcia,
gdzie powinien iść. W prawo? W lewo? Do przodu czy może zawrócić?
Przyciskał do siebie
pluszowego misia, który był brudny, tak jak i on sam. Jego żołądek ciągle
domagał się jedzenia, a drobne ciało drżało z zimna.
Chciał do mamusi, ale
wiedział, że to jest nierealne. Tamten pan w rękawiczkach ją zabrał. Szukał też
i jego, ale on szybko uciekł. Nie wiedział, co tamten pan mógł mu zrobić.
Mamusia zawsze mu mówiła, aby nie rozmawiać z obcymi. A on mamusi zawsze się
słuchał.
Pociągnął noskiem.
Zaczęło padać. Wbiegł do jakiegoś zaułka i schował się za śmierdzącym
kontenerem na śmieci. Aby chociaż trochę schować się przed deszczem, nakrył się
kawałkiem tektury oderwanym od jakiegoś kartonu. Nie dawało mu to ani odrobiny
ciepła, ale chroniło. Skulił się, nadal tuląc do siebie maskotkę.
Proszę, proszę. Ja chcę do mamusi.
Otworzył szybko oczy
i oparł się o pobliską ścianę.
Cholera! Znów
pozwolił, aby drzwi, które dawno zamknął, nieco się uchyliły. Nie mógł pozwalać
sobie na chwile słabości, do diabła! Co się z nim, kurwa, działo? Odetchnął
głęboko. Wspomnienia zalewające jego umysł prawie zawsze sprawiały mu ból.
Psychiczny jak i fizyczny.
Poczuł, jak telefon w
jego kieszeni wibruje.
Już gotowy. Możesz go
odebrać. Uważam, że znajdziesz coś ciekawego. Stacy.
Uśmiechnął się pod
nosem. Wiedział, że ona mu pomoże. Pomyślał, że naprawdę będzie musiał dać jej
podwyżkę. Wynagrodzenie Stacy było wysokie, ale i tak musiał bardziej docenić to,
co dla niego robiła. Powiedziała mu kiedyś, że pracowałaby nawet za marne
grosze. Zdecydowanie na to nie zasługiwała. Kobiety mają przecież swoje
potrzeby. Kosmetyczka, fryzjer. Gdy widział cennik w niektórych salonach, do
których zawoził czasem Stacy, przerażało go to. No, może nie tak dosłownie, ale
jednak. Kto w ogóle wymyślił takie ceny?
Nieważne. Szybko
pokonał odległość dzielącą go od auta i po chwili włączył się do ruchu. Znowu
zabrzęczała jego komórka. Spojrzał na ekran. Numer zastrzeżony. Odebrał i
przełączył na głośnik.
– Edward Cullen –
powiedział, włączając prawy kierunkowskaz.
– Witam, panie
Cullen. – Po drugiej stronie usłyszał męski głos. Zdecydowanie należał do
aspiranta, który przyniósł mu telefon Megan. – Z tej strony...
– Dzień dobry, panie
aspirancie. – Przewrócił w duchu oczami. Nie cierpiał, kiedy gliny mieszały się
do jego spraw. Zazwyczaj w ogóle nie pomagali. Próbowali udawać lepszych,
mądrzejszych, ale prawie zawsze gówno im z tego wychodziło. - W jakim celu pan
do mnie dzwoni?
– Ja chciałem tylko
zapytać, czy udało panu się coś odkryć w sprawie...
– Proszę mi wybaczyć,
ale sprawa Megan Coldwell należy do mnie, a nie do was. – Znowu mu przerwał. Ta
dwójka nie miała zamiaru się polubić. – Wykazaliście się już dawno swoją
błyskotliwością, nie znajdując nic nowego, żadnych śladów. Mogę się też
założyć, że telefonu nie znalazł żaden z waszych funkcjonariuszy, tylko jakiś
uczciwy człowiek do was zadzwonił. Mam rację, panie aspirancie?
Dobiegło go ciche
westchnienie policjanta. Nie mógł się na to nie uśmiechnąć. Tak łatwo
rozszyfrować te gliny.
– Zadzwoniła do nas
pokojówka. Znalazła ten telefon w pokoju hotelowym. Widziała w telewizji
zdjęcie zaginionej, a potem tapetę w iPhonie.
– Tak więc pomyślała,
że może to być ważne w sprawie i przyniosła telefon do was. Nieważne. Proszę mi
przesłać adres hotelu oraz nazwisko tej pokojówki. I jeszcze jedno... Nie
mieszajcie się, kurwa, w moje sprawy, bo jak zwykle nic nowego nie osiągnięcie,
a zepsujecie tylko moje nerwy. Rozumiemy się, panie aspirancie?
– Tak, panie Cullen.
My chcieliśmy tylko...
– Gówno mnie obchodzą
wasze intencje – warknął. – Zostawcie to mnie. Wy mieliście już swoją okazję,
aby pomóc odnaleźć Megan. Spierdoliliście. Więc teraz moja kolej. Jeśli będę
potrzebował waszej pomocy, wtedy na pewno się zgłoszę. - Po tych słowach się
rozłączył.
Stanął na światłach i,
korzystając z okazji, zadzwonił do szpitala. Zapytał o dziewczynę, którą
znalazł w zaułku, ale nie dowiedział się od pielęgniarki niczego nowego. Jej
stan się nie pogorszył, ale też nie poprawił. Nadal jest nieprzytomna. Dziwne.
Co robiła w tamtym zaułku? Może uciekła z domu? Może ktoś ją napadł? To
wyjaśniałoby siniaki. Musiał poczekać, aż dziewczyna się wybudzi. Wtedy się
wszystkiego dowie.
Wszedł do swojego
gabinetu, gdzie siedziała już Stacy ze swoim laptopem. Zmarszczył brwi i usiadł
obok niej. Zauważył, że do komputera podłączony jest fioletowy iPhone Megan.
- Pozwoliłam sobie
zrzucić wszystkie dane z telefonu na laptopa. I sprawdziłam też drugą kartę.
Naturalnie wszystko było usunięte, ale... - Popukała się w skroń palcem
wskazującym. - Ma się ten spryt. Wiem, skromna jestem. Jednak ściągnęłam
specjalny program. A mianowicie kilka. Okazuje się, że nasza zaginiona miała
chłopaka.
– Och... A jednak. –
Uśmiechnął się gorzko. – Wiedziałem, że jej koleżanki mnie okłamują.
– Niewątpliwie.
Rodzice pewnie nie wiedzieli o nim.
– Uciekła z nim? –
zapytał, przekrzywiając głowę.
– Nie. Na pewno nie –
zaprzeczyła i przygryzła swoją pełną wargę.
Poruszała myszką i
kliknęła kilka razy. Na ekranie laptopa pojawiło się zdjęcie przedstawiające
Megan i jakiegoś chłopaka. Był blondynem, miał niebieskie oczy i zapewne niejedna
nastolatka się w nim podkochiwała. Usta miał wykrzywione w szerokim uśmiechu.
– Przejrzałam jej
wiadomości, oczywiście zrobiłam to dzięki programom, które ściągnęłam. – Stacy
spojrzała na swojego przyjaciela. – Gdy będą chcieli mnie wsadzić za
piractwo...
– Wyciągnę cię. –
Posłał jej pokrzepiający uśmiech.
Dzięki pomocy Esme i
Carlisle'a, Edward ukończył studia prawnicze. Czasami mu się to przydaje. Kiedy
jego klienci wpadają w tarapaty, podają go jako swojego adwokata. A on zawsze
idzie z pomocą. Taki już jest. Nie umie odmówić, jeśli może dla kogoś zrobić
coś dobrego.
– Dzięki. – Zaczesała
włosy do tyłu. – Wracając do tematu, dlaczego nie mogła z nim uciec. Planowali
się spotkać, ale... – Znowu poruszała myszką i kliknęła. Otworzył się plik w notatniku.
Zobaczył jego treść. Zwrócił uwagę na fragment, który wskazała Stacy.
– Jestem już na
miejscu.
– David, gdzie
jesteś?!
– Czekałam dwie
godziny. Nie przyszedłeś. David, co się dzieje?! Czemu się nie odzywasz? Martwię
się. Proszę, zadzwoń do mnie jak najszybciej.
– Co to ma znaczyć? –
zapytał, marszcząc brwi.
– Nasza zaginiona
miała się spotkać ze swoim chłopakiem, ale ten się nie pojawił na spotkaniu.
Wysłała te wiadomości dwa dni przed zaginięciem.
– Czyli jej chłopaka
możemy wykreślić z listy podejrzanych.
– Z listy
podejrzanych tak, ale nie możemy o nim zapomnieć. Poszperałam trochę więcej. –
Ponowne kliknięcia myszką. Wyskoczyło zdjęcie, jak można było się domyślić,
Davida. – David Smith. Bardzo popularne nazwisko, no nie? Znalazłam kilka
chłopaków o tym imieniu i nazwisku. Ale ten konkretny ma dziewiętnaście lat i
patrz tu. – Dotknęła palcem wskazującym ekranu. Spod rękawa T-shirta wystawał
tatuaż. Chyba wąż.
– Co ma z tym
wspólnego tatuaż?
– To symbol sekty, Edwardzie.
Co więcej, David Smith siedział w więzieniu, a wcześniej w poprawczaku.
– Za co?
– Za wdanie się w
bójkę na zwykłej domówce. Chłopak, którego pobił, leżał dwa tygodnie w
śpiączce. Miał złamany nos i cztery żebra.
– Nieźle – mruknął. –
Już się nie dziwię, czemu o niczym nie powiedziała swoim rodzicom.
Stacy zacmokała.
– Pogrzebałam
głębiej... Megan powiedziała swoim rodzicom o tym chłopaku.
– Wyczuwam jakieś
"ale" – skomentował, rozsiadając się wygodniej w fotelu. Rozpiął
marynarkę.
– Detektyw jak się
patrzy – zaśmiała się. – No więc, Megan powiedziała o Davidzie. Co więcej,
przyprowadziła go do domu. Dzwoniłam do Coldwell'ów – wyjaśniła, widząc jego
pytający wzrok.
– Zastanawiam się w
tej chwili, kto tu jest detektywem. – Przeczesał włosy. – Dobra, czego się
jeszcze dowiedziałaś?
– Zabronili im się
spotykać. Ze względu na różnicę wieku. Ale ona ich nie posłuchała i spotykała
się z nim po kryjomu.
– No tak. Typowe
zachowanie zakochanych nastolatków. Nie dziwię się jednak rodzicom Megan. Okej,
gdyby ona miała co najmniej dwadzieścia lat to wyglądałoby to zupełnie inaczej
– Westchnął. – Masz dla mnie adres Davida?
– Nic ci po adresie.
– pokręciła głową. – Dzwoniłam na jego komórkę, a potem do jego domu. Odebrała
pani Smith, matka. David zaginął, dwa dni przed Megan. Od tamtej pory ani
śladu. Ani jego, ani dziewczyny.
– Dowiedz się
wszystkiego o tej sekcie.
– Jasne. – Zabrała
laptop i wyszła.
Zaczynało się robić
ciekawie.
~*~
Zmarszczyła brwi.
Ponownie wybrała numer i ponownie odpowiedziała jej poczta głosowa. Dlaczego
miała wyłączony telefon? Nigdy wcześniej tego nie robiła. A ostrzegała ją przed
tym blondynem! Od początku wiedziała, że z tym gościem było coś nie w porządku.
Ona to wiedziała, ale mimo to... Kurwa mać!
– Hej... To znowu ja
– powiedziała, po raz kolejny zostawiając wiadomość na skrzynce pocztowej. –
Zaczynam się martwić. Proszę, oddzwoń do mnie gdy tylko odsłuchasz wiadomości.
Nagrała się i
odłożyła telefon. Bała się. Panicznie się bała. Musiała jeszcze poczekać. No i
nie miała żadnych dowodów, że jej przyjaciółce może dziać się coś złego. Ale
wiedziała, że coś się dzieje. Ona nigdy się tak nie zachowywała. Wysłałaby
chociaż krótkiego sms’a o treści: "U
mnie ok". Za długo to trwało. Policja jak to policja, nie potraktuje
jej słów poważnie. Spiszą zeznania, obiecają się tym zająć i to będzie tyle.
Cholera. Musiała
wymyślić coś innego. Coś skuteczniejszego.
O
ile nie było za późno.
_________________________________________________________
Hej!
A więc pierwsze co bym chciała to Wesołych Świąt! I udanego Sylwestra :) Macie jakieś plany? Ja zamierzam spotkać się z przyjaciółką i jej chłopakiem. Staram się też namówić przyjaciela, aby przyjechał, ale równie dobrze mogłabym prosić ścianę. Może namówię go chociaż na to, aby ruszył dupę i pojechał ze mną, Natalią i Krzyśkiem na "Pięćdziesiąt Twarzy Greya". Czuję, że na ten film pojadę kilka razy, bo wszyscy mi mówią "jedziemy razem!". Um...
Rozdział napisałam w dwa dni, bo chciałam się wyrobić i wstawić dzisiaj :) I mi się udało :) Mam nadzieję, że z jakością notki też się spisałam :3
Pochwalcie się co dostaliście od Mikołaja! :3 Ja dostałam już kilka prezentów :3 Książkę "Niewinny" od CM Pattzy i całą serię Crossa od siostry ^.^
A więc jeszcze raz Wesołych Świąt!
Pozdrawiam,
wasza
s.w.e.e.t.n.e.s.s
s.w.e.e.t.n.e.s.s