Eric Mercer, czy jak
kto woli David Horne został zatrzymany pod zarzutem dwukrotnej próby zabójstwa Isabelli
Swan. Dodatkowo podczas śledztwa wyszło na jaw o wiele więcej jego przestępstw.
Dopasowano odciski palców do niezamkniętych spraw policji. Dzięki zebranym
materiałom dowodowym sąd nie wahał się przed wydaniem najwyższego wyroku –
dożywocia. Jakby tego było mało, Mercer postanowił się do wszystkiego przyznać.
Zrozumiał, że dwukrotne popełnienie błędu oznaczało, że nie nadaje się już do
tej roboty i jest zbyt dużo dowodów udowadniających jego winy, by mógł się z
tego wycofać.
William Bailey zginął
podczas ucieczki przed policją. Jego zdjęcie podano w mediach i zadzwonił
mężczyzna ze stacji benzynowej, gdzie Will tankował swój samochód. Policja z
tamtego regionu szybko ruszyła w pościg, a także uzyskała wsparcie. Mężczyzna
nie zauważył samochodu ciężarowego – a może jednak? – i wjechał wprost pod koła
nadjeżdżającego pojazdu. To była śmierć na miejscu, tak jak w przypadku towarzyszącego
mu Tylera. Bez dwóch zdań to William porwał swoją siostrę. W jednym z
samochodów, które znaleźli w płonącym domu na polanie w środku lasu znaleziono
w bagażniku krew nastolatki. Niewielkie ilości, bo ktoś czyścił bagażnik.
Jednak nie na tyle skutecznie, by oszukać policyjnych techników.
Jeśli chodzi o ojca
Williama, Michaela Coldwella, dostał dziesięć lat. Wiedział o przestępstwach
swojego syna i mimo to go krył. Sąd nie zamierzał mu tego odpuścić.
Szczególnie, że zginęło wiele osób, a mogło jeszcze więcej. Tak więc Michael
został uznany za współwinnego przestępstw, których dokonał Bayley. Zanim
ukończył się jego proces, Samatha Coldwell nie była już jego żoną.
Eric Smith wraz ze
swoją żoną Lisbeth i synem Davidem przeprowadzili się do Londynu. Detektyw
Cullen w duchu cieszył się z tego faktu, bo nie będzie musiał mieć do czynienia
z człowiekiem, który tak łudząco podobny jest do swojego ojca. Do człowieka, u
którego matka Edwarda wynajmowała mieszkanie. Do człowieka, który wielokrotnie
krzywdził Elizabeth Mason.
Nastolatkowi udało
się wybronić od więzienia. Sąd uznał, że wystarczająco wycierpiał i
niekoniecznie działał z własnej woli. Dostał wyrok pięciu lat w zawieszeniu.
Kilka miesięcy zajęło mu dojście do siebie po wydarzeniach mających miejsce po
porwaniu. I na pewno do końca życia będzie nosił blizny i poparzenia.
Wraz z rodziną
Smithów do Londynu wyjechała Samantha i Megan, która nie chciała rozstawać się
ze swoim chłopakiem. Jej matka nie wiedziała czy to faktycznie ta prawdziwa
miłość czy zauroczenie, ale chciała jej dać to czego nie dał jej ojciec.
Wsparcie i zrozumienie. On chciał odebrać jej związek z Davidem a ona będzie jej
kibicować. A potem pocieszać jeśli nie wyjdzie, bądź będą mieć kryzys. Zrobi
wszystko, by jej córka uniknęła ponownego cierpienia. Najgorszy był fakt, że
miało ono miejsce wyłącznie z winy Michaela. Dlatego Samantha nie mogła
pozwolić by zbliżył się kiedykolwiek do Megan. Zamierzała chronić córkę i
spełniać rodzicielski obowiązek.
Stacy Brickle nie
potrafiła związać się z nikim na stałe. Chodziła na randki, uprawiała
niezobowiązujący seks, ale nikogo nie potrafiła potraktować poważnie. Być może
tak pozostanie na zawsze, bo nie potrafiła sobie wyobrazić innego mężczyzny na miejscu Gregora, nawet
pomimo upływu czasu.
Alice Brandon
odwiedzała swoją przyjaciółkę, gdy tylko znajdowała chwile przerwy od pracy.
Cieszyła się, że Isabelli nic nie jest. Wiedziała o całej sprawie i to bardzo
ją martwiło, ale z czasem zaufała Edwardowi i wiedziała, że Bella jest w
dobrych rękach. Poza tym czy można nie ufać mężczyźnie, który tak kocha i dba o
swoje dziecko?
Co do samej Belli,
miesiące zajęło jej odzyskiwanie pamięci, ale w końcu każdy element układanki
wskoczył na swoje miejsce. Pamiętała jak poznała Williama, a jakiś czas później
odnalazła w jego szafce dokumenty, które naraziły ją na tak ogromne
niebezpieczeństwo. Odzyskała swoje dawne życie, jednocześnie nie rezygnując z
tego, które zyskała po obudzeniu się w szpitalu z amnezją. Nie potrafiła
odrzucić życia u boku Edwarda Cullena oraz jego syna. Kochała ich obu i
wiedziała, że chce z nimi być, póki oni również będą tego chcieli.
Edward nadal
prowadził działalność detektywistyczną wraz ze Stacy. Jego praca nie stała się
ani trochę bezpieczniejsza, ale po sprawie Megan podchodził do wszystkiego
inaczej. Więcej czasu spędzał z Ianem, a potem także i Bellą, która w
ostateczności zamieszkała wraz z nimi. Po każdej zakończonej sprawie brał co
najmniej dwa tygodnie urlopu, by móc być ze swoją rodziną – w tym także
oczywiście z rodzicami.
Może historia Edwarda
i Belli nie była jak z wielu powieści romantycznych. Nie wzięli ślubu po kilku
miesiącach znajomości, nie powiększyli rodziny, choć kiedyś na pewno tak się
stanie. Kiedyś też Isabella stanie się panią Cullen, lecz na wszystko przyjdzie
odpowiedni czas. Najważniejsze było, że mogli być razem i się kochali.
Sami stworzyli swój
happy end.
Dobry wieczór!
Jak pisałam pod poprzednim postem - kolejny post to Epilog. No i jest. Krótko zajęło mi jego pisanie, ale jeśli mam być szczera, jestem z niego zadowolona. Wiem, że nie każdemu może przypaść do gustu, ale mnie on satysfakcjonuje i tak musi być.
Początkowo, kiedy zaczynałam pisać tę historię, miał być ogromny romans. Takie Big Love, ale z czasem moje spojrzenie na amnesia-life uległo zmianie i z tego także jestem zadowolona. Może to nie jest prawdziwy kryminał. A w sumie to na pewno nie jest. To też nie zmienia faktu, że jestem zadowolona. To mój pierwszy blog 'na poważnie' i wyszedł tak, jak sobie tego później zażyczyłam w głowie. Bez Big Love.
Jeśli mam być szczera, czuję ulgę, że to koniec. Zaczynając rozdziały, pisało mi się naprawdę je łatwo i przyjemnie, ale chciałam już skończyć tę historię - i mam nadzieję, że nie wyszło mi na odwal się, bo tego nie chciałam. Chęć zakończenia nie oznaczała dla mnie, że pociągnę to dalej byle jak, jak potrafią to robić niektóre osoby. Nie. Chciałam to skończyć, ale skończyć jak należy nawet jeśli ten koniec miałby się przedłużyć.
Na koniec chciałabym jeszcze wszystkim podziękować za to, że ze mną byli i byli dla mnie wsparciem. Teraz będę tylko na Oblicze-prawdy, ale czy powstanie coś jeszcze, to zobaczymy. Nie wykluczam takiej opcji.
Ściskam i dziękuję,
Mrs.Cross!
Minęło.
OdpowiedzUsuńCzytałam cały czas :).
To było EPICKIE. Serio. Chyba nigdy nie przeczytałam lepszego zakończenia. Czegokolwiek. Bo zakończenie kojarzy mi się z czymś... Jakby to ująć... Definitywnym. Tak. To dobre określenie. Epilog = Koniec dosłowny. Takie typowe. Typowe jak śmierć bohatera, albo jego długie, szczęśliwe życie. A Ty zakończyłaś Amnesia Life w zupełnie inny sposób. Równie dobrze można pomyśleć, że coś tam jeszcze kiedyś może się dziać u Edwarda i Belli. Że bohaterowie wcale nie musieli żyć długo i szczęśliwie. Nie umarli rzecz jasna, ale jest ten cudowny "myk" który sprawia, że gdzieś tam pomiędzy "sklejonymi kartkami" jest jeszcze jakaś nowa historia. Twój epilog właśnie takie odczucia daje. A przynajmniej mi. I cieszę się z tego, że właśnie tak postanowiłaś zakończyć AL. Dając każdemu z boheterów kawałek miejsca, no i pamięci.
OdpowiedzUsuńUjmę to tak. To opowiadanie było jak dobry film, który można byłoby oglądać w zimowe wieczory z kubkiem herbaty w dłoni. I ani razu nie żałowałoby się czasu na obejrzenie tego. A w tym przypadku - przeczytanie.
Dziękuje Ci za tą historię. Od początku do końca była ona piękna. I zawsze pozostawiała po sobie niedosyt. Co będzie dalej? Jak to się wszystko potoczy?
To był naprawdę piękny i ciekawy czas, czytając Amnesia Life.
Dzięki. I oby więcej takich histori :) w tym Oblicze Prawdy <3
Somsley
No i w końcu dotarłam tutaj… Dziwnie się czuję ze świadomością, że to już ostatnia część Amnesia Life, a więc i mój ostatni komentarz tutaj. Ale na szczęście nie koniec Twojej twórczości, więc to po prostu koniec pewnego etapu. Wiem, że był taki okres, kiedy ta historia wzbudzała Twoje wątpliwości, więc tym bardziej cieszę się, że znalazłaś dość energii, żeby ją dokończyć. Gratuluję Ci tego raz jeszcze! :3
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni wyobrażali sobie epilog, ale mnie bardzo się podobał. Ta forma zawsze ma coś w sobie – rodzaj prostoty w pozytywnym sensie. Swego rodzaju otwarte zakończenie, do którego każdy może dopowiedzieć coś po swojemu. Koszmar dobiegł końca, a życie toczy się dalej. Bella sobie przypomniała – stopniowo, bez spektakularnych scen i przebłysków. Wszystko toczy się po swojemu, swoim rytmem, bo przecież tak jest zawsze, prawda? Złe rzeczy mają miejsce, a potem następuje spokój i ma się wrażenie, że tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Trochę przerażające, ale jak najbardziej prawdziwe.
W sumie to dobrze, że w trakcie pisania zrezygnowałaś z typowego love story. To, co było pomiędzy Bellą a Edwardem, wyszło bardzo naturalnie i moim zdaniem absolutnie wystarczy – reszta po prostu przyjdzie, co dość jasno tutaj zasugerowałaś. Nie było zbyt idealnie, ale też przesadnie gorzko. Równowaga zachowana i za to wielkie brawa.
Na koniec napiszę może jeszcze, że ta historia zawsze będzie miała dla mnie szczególne znaczenie. Ot sentyment, bo tak Cię poznałam (pomińmy jak wyglądały początki xD) i nie żałuję, że zostałam. Już nawet nie chodzi o historię, ale o znajomość, która jest dla mnie ważna. Mam wrażenie, że to przede wszystkim Twoja zasługa, że to rozwinęło się w taki sposób, a ja mogę nazywać Cię przyjaciółką. Za to jestem wdzięczna i bardzo Ci dziękuję :*
Ehm, tak… Więc teraz pędzę jeszcze na OP :D
Twoja Nessa.
45 yrs old Speech Pathologist Hermina Norquay, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like "See Here, Private Hargrove" and 3D printing. Took a trip to Ilulissat Icefjord and drives a Ferrari 410 Sport. Zobacz wiecej tutaj
OdpowiedzUsuńadwokat od spraw spadkowych rzeszow
OdpowiedzUsuń