poniedziałek, 1 września 2014

01. Świat, który znaliśmy nigdy nie wróci

Jest jak wiatr. Nie możesz go zobaczyć, ale czujesz. Czujesz, jak zaciska dłonie na twoich płucach, uniemożliwiając dostęp powietrza. Pragniesz od niego uciec, ale bez względu na to, jak bardzo będziesz się starał, nigdy tego celu nie osiągniesz. On, niczym cień, podąży za tobą nawet na koniec świata.
~*~
Strach na pewno nie dotyczył Edwarda Cullena. Choć dawniej byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie odstępowali się na krok. Byli razem w szkole, na ulicy, na boisku, w ciepłym łóżku. Jednak "dawniej" jest tu kluczowym słowem. Udało mu się zamknąć potężne drzwi, którymi strach się do niego dostawał. Zamknął je na wiele zamków, do których klucze powyrzucał.
Stał przy oknie, trzymając w dłoni szklankę z brązowym płynem. Nie był alkoholikiem. Po prostu lubił czasem zwilżyć gardło czymś mocniejszym. I nie pił więcej niż trzy szklanki dziennie. Dość często bywały dni, podczas których nie miał w ustach ani kropli alkoholu.
Jego twarz była widoczna jedynie dzięki poświacie księżyca, wpadającej do pokoju przez firanki. Zerknął na ogromny księżyc i uśmiechnął się smutno. Podsunął szklankę do ust i upił niewielki łyk burbonu. Czuł w gardle lekkie palenie, charakterystyczne dla tego trunku.
Na tym świecie istniała niewielka liczba osób, która miała wstęp do ogromnej posiadłości Edwarda Cullena. Jedynie rodzina i garstka znajomych. Nawet listonosz, którego Edward znał kilka lat, nigdy nie przeszedł przez bramę. Gdyby jednak ktoś nieproszony starał się dostać do jego domu, lub też raczej willi, liczne zabezpieczenia, które zamontował, uniemożliwiały intruzowi to zadanie.
Można było uznać go za paranoika, ale prawda jest taka, że jako detektyw narobił sobie wielu wrogów. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez to, kim był, jego synkowi stała się jakakolwiek, nawet najmniejsza krzywda. Musiał go chronić. I właśnie to robił.
Taka jest rola rodziców. Chronić swoje dzieci. Wkraczać i przyjmować na siebie ciosy, gdy widzą, że zbliża się niebezpieczeństwo.
Obrócił się na pięcie, pociągając kolejny łyk whiskey, tym samym opróżniając szklankę do ostatniej kropli. Bezgłośnie postawił ją na stoliku nocnym i popatrzył na trzyletniego chłopca, śpiącego w jego łóżku. Ian to najlepsze, co go spotkało w życiu, które niestety już za młodu nie było kolorowe. Został ojcem we wczesnym wieku i tego nie planował, to fakt, ale nie żałował, że ta mała istota pojawiła się na jego drodze.  Gdyby tak było, byłby największym głupcem, jakiego widziała ludzkość.
Dzieci to błogosławieństwo.
Poprawił kołdrę i pocałował syna w czoło. Tego dnia musiał popracować i nie miał pojęcia ile mu to zajmie. Być może w nocy nie zmruży oka. Zszedł na dół tylko po to, aby zrobić sobie czarną kawę. Z jego ust wydobyło się ziewnięcie. Otworzył górną szafkę i wyjął największy kubek, jaki udało mu się znaleźć. Wsypał do niego trzy łyżki kawy i zalał je wodą. Wyszedł z dużej kuchni i pogrążonym w mroku korytarzem ruszył do schodów.
Usiadł przy stoliku w swojej sypialni, włączył laptopa i postawił kawę na blacie. Czekając, aż laptop się uruchomi, patrzył na Ian'a. Jego usta były ułożone w małą literkę "o".
W większej części był podobny do swojego ojca. Zielone oczy, miedziane włoski. Edward nie miał zdjęć ze swojego dzieciństwa. Jego biologicznych rodziców nie było stać na chleb, a co dopiero mowa o aparacie lub szkolnych zdjęciach.
Oparł się na fotelu. Nigdy nie zamierzał pozwolić, aby jego mały synek chodził głodny lub brudny. Aby musiał prosić na ulicy o pieniądze. Żeby znajomi go odtrącali, bo jest biedny. Nie zamierzał pozwolić, aby jego syn miał takie same dzieciństwo. Jednak mimo brudnych ubrań i burczącego brzucha, wiedział, że jego mama go kochała. Ojciec darzył uczuciem tylko wódkę, ale i tak Edward stracił ich oboje.
Pokręcił głową. Nie mógł o tym myśleć. Musiał zająć się sprawą państwa Coldwell. Ich czternastoletnia córka zaginęła. Uciekła, została porwana lub w najgorszym wypadku została zabita.
Zrozpaczeni rodzice zgłosili się do Edwarda, jednego z najlepszych detektywów, aby odnalazł Megan.
Żywą albo martwą.

Położył się do łóżka nad ranem i dane mu było pospać jedynie godzinę. Wiedział, że długo tak nie pociągnie, ale złożył obietnicę państwu Coldwell. A Edward Cullen, obietnic nigdy nie łamał. Reszta spraw, które miał, to drobnostki.

Patrzył jak jego synek bawi się klockami w obszernym salonie. Zdawał siebie sprawę, że będzie się widywał z nim rzadko, ale gdy tylko odnajdzie Megan, weźmie wolne i wyjedzie gdzieś z Ian'em. Może do Esme i Carlisle'a. Zamierzał poświęcić synkowi cały swój czas. Ale najpierw wizyta w szkole córki Coldwell'ów.
Założył czarne spodnie i jasną koszulę. Był przystojnym, seksownym mężczyzną i wiele kobiet marzyło, aby znaleźć się w jego ramionach, lecz Edward nie miał ani czasu, ani ochoty na romanse. Po związku z Sarą, biologiczną matką Ian'a, miał dość. Edward nadal zastanawiał się co w niej widział.
Jasne, gdy ją poznał, był na studiach, a Sara okazała się miłą i śliczną dziewczyną, pragnącą zostać sławną piosenkarką. Edward zakochał się w niej po uszy. Miała blond włosy, które nieustannie zmieniały swoją barwę. Raz czarne, raz różowe, albo turkusowe. Niebieskie oczy, które patrzyły na niego z uczuciem. Sara wydawała mu się ideałem. Dopóki nie zaszła w ciążę.
Ten dzień pamiętał, jakby to było kilka godzin temu. Sara wpadła do jego pokoju w akademiku. Była cała zapłakana, a on myślał, że jakiś dureń ją skrzywdził. Był gotów go odnaleźć i połamać mu kości. Jednak ona wyznała mu, że spodziewa się dziecka. W pierwszej chwili myślał, że się przesłyszał. W drugiej cholernie się ucieszył. Mówił, że dadzą sobie radę i wierzył w swoje słowa. Pocieszał ją, prosił aby nie płakała i ścierał jej łzy.
Lecz Sara Lawson miała inne plany.
Nie chcę tego dziecka, Edwardzie. Zabiję je. Te słowa spowodowały, że ideał, za jaki ją uważał, w jednej chwili pękł. Niczym balonik, który ktoś przebija igłą lub szpilką. A on był dzieckiem, do którego ten balonik należał.
Zaraz po porodzie odebrał Sarze wszelkie prawa rodzicielskie. Esme i Carlisle pomogli mu w opiece nad malcem, dzięki czemu dokończył studia, założył firmę. Zawsze mógł polegać na swoich przyrodnich rodzicach. Nigdy im tego nie mówił, ale ich kochał.
Do dzisiaj jest im wdzięczny za to, co dla niego zrobili z własnej woli. Bo kim był? Bezdomnym dzieciakiem, który trafił do szpitala poobijany, z połamanymi żebrami i wstrząśnieniem mózgu. Podobno został pobity. Nie miał pojęcia dlaczego, gdzie i przez kogo. Ale to było normalne przy takich przypadkach.
Okłamał doktora Carlisle'a Cullena, że musi szybko wyjść, bo czekają na niego rodzice. To nie była prawda. I doktor dość szybko ją odkrył. Wtedy wraz z żoną postanowili się nim zaopiekować. Chociaż miał szesnaście lat.
Dzięki nim znów mógł zobaczyć czym jest szczęście i miłość, choć urazy z dzieciństwa pozostały w jego głowie.
Gdy Ian miał kilka godzin, Edward bał się wziąć go na ręce. Wydawał mu się taki maleńki i kruchy. Nie chciał zrobić mu krzywdy, ale gdy się przełamał, gdy wziął synka na ręce, wiedział, że trzyma cały swój świat. I ten świat będzie chronił, póki starczy mu na to sił.
~*~
Chodził zdenerwowany po mieszkaniu, co chwilę zerkając na pieprzony telefon w nadziei, że w końcu zadzwoni. Od godziny nie dostał żadnych wiadomości. Może coś poszło nie tak?
Ta pierdolona suka musiała zginąć, za dużo wiedziała. Nie sądził, że jest aż tak sprytna, żeby dowiedzieć się prawdy. Że też wcześniej nie zauważył! Teraz przez tą kurwę może mieć poważne kłopoty, a nawet iść do paki. Jeśli ma jakieś dowody, to na bardzo wiele lat.
Niby w szafie było wszystko, niczego nie brakowało, ale co jeśli zrobiła kopie dokumentów i zdjęcia? Nie wiedział, jak długo znała prawdę. Dlatego trzeba było się jej jak najszybciej pozbyć.
Palił papierosa za papierosem, aż w końcu paczka była pusta. Walnął w wazon, strącając go z kominka. Zatrzymał się i spojrzał na odłamki porcelany.
Spokojnie, szepnął do siebie w myślach, zaciskając palce na nasadzie nosa. Brał głębokie wdechy, ale to nie pomagało. Cały kipiał ze złości. Mógł to załatwić sam. Ale prawda wyglądała tak, że nie chciał sobie brudzić rąk, dlatego zlecił to odpowiedniemu człowiekowi, za dobrą zapłatą.
W końcu telefon zaczął dzwonić. Z prędkością światła odebrał i przycisnął urządzenie do ucha.
 Wszystko załatwione. – Usłyszał po drugiej stronie. 
I cała złość z niego odeszła. Jak powietrze z balona. Opadł na skórzany fotel, oddychając z ulgą. Głupia suka nie żyje. Nic już mu nie grozi. Uśmiechnął się zadowolony i zamknął oczy, zapadając się głębiej w fotelu.
Nie wiedział jednak, że został oszukany.
__________________________________________________________
Dzień dobry!
Pierwsze co chciałam, to oczywiście podziękować wszystkim za cudowne komentarze pod pierwszym postem na tym blogu. Naprawdę mam nadzieję, że ta historia wam się spodoba, nic innego bardziej mnie nie ucieszy.
Cóż kochani, zaczął się rok szkolny, nie mam tyle czasu na pisanie rozdziałów, więc błagam was o cierpliwość i danie mi czasu. Mam rozszerzoną historię i wos. To naprawdę dużo nauki. Muszę się skupić. Nie chcę doprowadzić do takiej sytuacji, że będę zagrożona z kilku przedmiotów. Miałam tak w I liceum i to naprawdę nie było dla mnie czymś dobrym. Dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie, jeśli będą duże odstępy czasowe w dodawaniu rozdziałów.
Rozdział jest krótki, ale... podoba mi się. W jakimś stopniu. Postaram się pisać następne notki dłuższe.
Proszę o szczere komentarze. One naprawdę wiele dla mnie znaczą.


Pozdrawiam,
s.w.e.e.t.n.e.s.s

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tup, tup, tup. Bourbon, a nie burbon tempa maso D: Ale i tak kocham <3 ;)
      Widziałam kilka powtórzeń, nie ładnie *mruży oczy*
      A ić się utop z "mam nadzieję, że wam się spodoba", czy jak Ty to napisałaś.
      Jak możesz wątpić małpo? D:
      Ić się utop.
      KC <3

      Weny życzę,
      Atti.

      Usuń
    2. Tylko ja mogę kazać jej się topić.
      Jestem zazdrosna.
      Natalia powiedz jej coś.
      :c

      Usuń
    3. Tak, tylko ona ma do tego prawo.
      Ach...
      Jestem twoja.
      Zazdrość jest zła.
      Nienawidzę tej kurwy ;-;
      A często się z nią spotykam.
      Masz serduszko i buziaczki <3 :**

      Usuń
  2. Okej, co ja mogę tu powiedzieć. Widzę tu pewne małe podobieństwo, ale to już wiesz.
    Podoba mi się kreacja Edwarda, trudno aby nie, w końcu samotni tatusiowie rządzą. Poza tym lubimy im dowalić tragiczną przeszłość, aby mieli jakieś urazy, więc. To chyba symptom ludzi władzy.
    Cóż, jako, że ja jestem sobą i przyjaźnię się z Tobą mniej więcej wiem o co chodziło w ostatniej części rozdziału. Fajnie to opisałaś.
    Ogólnie rozdział jest dobry jakościowo.
    Poza tym nie wiem, co tu jeszcze mogłabym napisać. Czekam na więcej i na to jak rozwiniesz tę historię.
    Oho, widzisz, obiecałam że będę komentować i to robię. Bądź ze mnie dumna. Ja z siebie jestem, srsly.
    Pozdrawiam i całuję [nie wiem po co to piszę skoro mamy ze sobą kontakt całe dnie].
    CM Pattzy [ehe, zmienię nazwę gdy tylko dodam nowy post na AYC, mam bransoletkę z tym nickiem, kocham go, utożsamiam się z nim, więc czemu nie?]
    Dobra, lecę ci odpisać na GG, pieprzony blogger usunął mi pierwszy komentarz, nienawidzę go.
    Aaaaa! Zapomniałam napisać o Ianie! Kocham go, choć praktycznie mało o nim było w tym rozdziale, w sumie jakaś marna namiastka, mam nadzieję, że w drugim będzie go więcej.
    Teraz już kończę,
    CM Pattzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaźń na odległość jest ciężka, ale czego się nie robi dla osób, które się kocha? :* Jednakże, my tą odległość kiedyś pokonamy. Nie ma innej możliwości, prawda?
      Edward jest cudowny w każdej kreacji. Ale trzeba go jeszcze upiększać, o ile to możliwe :3
      Jestem z Ciebie bardzo dumna kochanie <3 Ciekawe jednak jak długo będziesz komentowała :* Dziękuję za podesłanie mi piosenki :*
      Co tu jeszcze... zastanawiam się od kogo ta bransoletka? Hum...? Nie powiem Ci jednak co dostaniesz na urodziny! :P Ja wiem kiedy masz i mam Twój adres Ciokołku! I już nawet wiem co dostaniesz na 18 urodziny!!! Jestem geniuszem, nie ma co ^.^
      Ian jest cudowny i będzie się pojawiał częściej, obiecuję :3

      Kocham,
      Najsiątko :*

      Usuń
  3. Rozdział naprawdę świetny, podoba mi się Edward jako samotny tatuś z nieprzyjemną przeszłością ;) Jestem ciekawa jak akcja się rozwinie, życzę weny i powodzenia w nowym roku szkolnym ;c :* !

    OdpowiedzUsuń
  4. Z czymś mi się to na początku kojarzyła, ale z czasem mniej. Rozdział super, chętnie przeczytałabym kolejny :P
    Rozumiem cię, rok szkolny równa się brak czasu ;(
    Zostaje tylko cierpliwość, ale mam nadzieję, że nie dodasz kolejnego rozdziału za miesiąc, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie wiem Alice :c Postaram się dodać rozdział wcześniej, ale nic nie mogę obiecać :c Zależy od tego, ile nauczyciele będą od nas wymagać, ile zadawać prac. Wiesz, II Liceum jest ciężkie. Podobno II klasa najgorsza, soł... A ja jeszcze szkoła policyjna, to już w ogóle ;-;
      Postaram się, ale nic na siłę :c

      Usuń
  5. Ach, rozdział cudny ^^
    Muszę przyznać, że jak na mój gust jest troszeńkę za krótki, ale i tak mi się ogrooomnie podoba xD Cud, miód i czekolada- nic dodać, nic ująć :*
    Podoba mi się charakter, przeszłość i w ogóle cały Edward. Kocham go <3 niezależnie od charakteru :p Kochany tatuś, a kochani tatusiowie są cool. Owszem, każdy tatuś kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej, ale Edward... Brak słów.
    A Ian jest słodki *.* To co z tego, że było o nim w tej noci mało. I tak uważam, że jest cudny, słodki i w ogóle <3 Małe dzieci są cudne, słodkie, kochane i w ogóle... Mogłabym tak epitety wymieniać bez końca ^^ Ale później dzieci dorastają i już nie są takie cudne, tylko irytują cały czas -.- Wiem to na przykładzie mojego młodszego brata...
    Nocia ogólnie bardzo mi się podoba, jak zawsze i już niecierpliwie czekam na kolejną ^^ Nie ważne, ile będzie trzeba. Szkoła i te sprawy... Sama coś o tym wiem, codziennie po osiem lekcji i jeszcze zajęcia rano, więc od 7 do 16 w szkole. Nie wspominając o sześciu matmach czy czterech fizykach w tygodniu, chociaż wcale nie chodzę do gimnazjum o profilu mat-fiz... Mam nawet więcej godzin niż przeciętny licealista! -.- Podsumowując, jednym słowem: MASAKRA -.- Wiadomo, szkoła to zło wcielone i potrafi wykończyć...
    Więc czekam na nn.
    Pozdrawiam i duuużo weny, czasu, chwil wytchnienia w tym całym szkolnym zawirowaniu, abyś miała czas na pisanie ^^ No i aby żadnych zagrożeń nie było.
    Buziaczki :* Lecę zostawić komentarz na niewolnikach wyspy xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział!!!!!! Całe opowiadanie zapowiada sie bardzo ciekawie. Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział taki tajemniczy, jestem ciekawa tego opowiadania, jak się spotkają po raz pierwszy nasi bohaterzy i co najważniejsze jak potoczą się ich losy. Czekam na nn. Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Woah!
    Rozdział jest przecudowny *.*
    Taki tajemniczy ^^ ale w tym całe piękno. No i Eddy. Ah Eduś nasz kochany <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*
    PS. Zostałaś nominowana do Liebster Awart :) Szczegóły na http://tough-choice-deadly.blogspot.com/
    Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację :) Już odpowiedziałam na pytania i pojawiła się nowa zakładka, która została na to poświęcona :)

      Usuń
  9. Wpadłam tu w przerwie od nauki na obronę :D W sumie od dawna twój blog leży gdzieś w mojej osobistej zakładce "do przeczytania", ale nigdy nie miałam czasu, żeby się za to zabrać, a wiadomo - najlepiej się czyta blogi, gdy człowiek musi się uczyć. Więc jestem. Na razie tylko pod tym rozdziałem zostawię swoją opinię, bo niestety czas mnie goni i nie chcę przeginać.

    Minęło dużo czasu odkąd ten rozdział został opublikowany - widzę 2014 rok - ale postanowiłam zacząć właśnie od niego, żeby wiedzieć o co chodzi. Zaczynanie od środka jest beznadziejne. Ogólnie rozdział mnie zaciekawił, tylko mega denerwowały mnie te wstawki w czasie teraźniejszym. Nagminnie mylisz czasy. Raz piszesz w teraźniejszym, raz w przeszłym. Jeśli takie coś pojawia się raz na jakiś czas to nie razi w oczy, ale jeśli w co drugim-trzecim zdaniu to trochę słabo.
    Nie wiem za bardzo co myśleć o tekście, bo to dopiero początek, ale mimo to zaciekawiłaś mnie. Samo to, że Ed jest detektywem już mnie zachęca, bo podejrzewam, że będzie miał jakieś nieprzyjemności związane z praca. A takie rzeczy lubię;D No i ta końcówka dość tajemnicza. Może być ciekawie! ;)

    Na razie tyle z mojej strony. Wracam do nauki. Ale nie wykluczam, że niebawem znowu wpadnę;) Tylko nie wiem kiedy, więc nic nie będę obiecywać. A jesli masz ochotę zapraszam też do siebie;) Zostawię reklamę w spamie, kto wie, może się spodoba.
    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń